Godność:Vin Torres
Boski rodzic:Nieznany
Wygląd: Jest całkiem wysoki, z metr osiemdziesiąt siedem i szczupły (może nawet aż za chudy
). Ma brązowe, krótkie włosy, niemalże na łyso po bokach i z tyłu i dłuższą grzywę na bok. Ma owalną twarz z niewielkim trądzikiem, która mimo licznych "dodatków" jest sympatyczna, aczkolwiek z pewnością nie budzi zbytniego zaufania. Nos jest prosty, aczkolwiek nieco garbaty, a uszy całkiem duże, jednak nieodstające - z kilkoma kolczykami. Oczy od zawsze piwne, nad nimi krzaczaste, czarne brwi z piercingiem nad lewą i małe, ale grube usta pod nimi. Na języku ma również czarną kulę - tak piercing. A prawa ręka pokryta jest bogatym wzorem po skaryfikacji, kiedy na lewej wytatuowane ma dwa szare węże, pęłznące od nadgarstka do szyi przez mur czaszek z różami. Na szyi zawijają się i wgryzają w orła na klatce piersiowej, który w szponach rozrywa wielkie, różowe serce.
W dużej czarnej torbie przyniósł dwie pary jeansów - jedne jasnoniebieskie, drugie nieco ciemniejsze i artystycznie pocięte oraz pocharatane, tak, że w niektórych miejscach odkrywają skórę. Obie są szyte krojem na "rurki", czyli wąskie, wiadomo.
Poza tym jeszcze jedną parę czarnych rurek, skarpetki, bokserki ze sprośnymi napisami, albo rysunkami (podstawa
) , trzy podkoszulki, dwa białe i jeden czarny. Służą mu wraz z bokserkami za piżamę. Następnie wpakował z domu kolekcję T-shirtów. Każdy pokryty jest innym napisem, albo innym cytatem, rysunkiem. W sumie jest ich z 9, i rzadko zdarza się, żeby chodził w czymś innym. Do jego ulubionych należy ta jasnoróżowa z XVI wiecznym szkicem budowy anatomicznej człowieka, zamkniętym w zdobionej karcie do gry. Potem jest khaki, ze srebrnym księżycem z wolna oplatanym w ogromną sieć wypuszczoną z malutkiego stareczku kosmicznego. Potem jest jeszcze szara z wielobarwnym, groteskowym miastem, z wieżowców przypominający Nowy Jork, z którego wychodzą przedziwne, kolorowe stworki.
Ostatnia w kategorii ulubionych, a zarazem najlepsza jest biała z rysowanym szkielecie na czerwonym skuterze. Szkielet jest podpisany imieniem "Edd Hardy", a wokół szyi ma owinięty czarno-czerwony szal w paski. Na głowie francuski beret. Ta koszulka ma już ze 4 lata, przez co jest nieco za krótka na Vinna, ale chyba wiemy, jak ciężko się rozstać z ukochanymi rzeczami.
Dalej mamy trzy bluzy z kapturem, jedna bordiwa, druga granatowa i ostatnia czarna w zielone, białe i brązowe poprzeczne paski.
Wziął z domu również biało-szarą kijfę, szarą czapkę "studenciaka" oraz pikowaną granatową kurtkę zimową do pasa.
Na koniec upchnął jeszcze jasnobrązowe buty zimowe z żółtawym futerkiem i grubą podeszwą. A sam przyjechał w granatowych trampkach, z białymi sznurówkami i podeszwą.
Pobyt w obozie:Dopiero, co przybył